Każdy, kto kiedykolwiek był w żałobie wie, że trudno znaleźć odpowiednie słowa, aby ją opisać – zapewne dla każdego oznacza coś innego. Z definicji „żałoba to stan emocjonalny, stanowiący proces przystosowania po bezpowrotnej utracie bliskiej nam osoby oraz zwyczaj polegający na oddaniu szacunku zmarłemu”.
Bowlby podzielił proces żałoby na etapy: bezpośrednio po śmierci następuje szok, który trwa stosunkowo krótko. Następnie przychodzi rozgoryczenie, które objawia się wybuchami płaczu połączonego z poczuciem winy, że nie zrobiliśmy dla zmarłego wszystkiego, co mogliśmy, a także że nie powiedzieliśmy wszystkiego, co chcieliśmy. W końcowym etapie pojawia się przygnębienie, które deorganizuje dotychczasowe życie i może trwać nawet kilka miesięcy.
Po śmierci człowieka, jego najbliżsi podejmują działania mające na celu złagodzenie jej destrukcyjnego charakteru – jest to zachowanie naturalne dla człowieka funkcjonującego w grupie. W rodzinie. Przykładem takiego działania jest właśnie obrzęd pogrzebowy. To swojego rodzaju sposób na przywrócenie życiu ładu, który zaburzyła śmierć. Ponadto jest to działanie, mające na celu okazanie szacunku osobie zmarłej i wspólnego jej pożegnania. Już dawno temu pogrzeby miały spełniać różne role, między innymi pokazywać, że dobrzy ludzie zasługują na tego rodzaju uczczenie, natomiast zbrodniarze czy zdrajcy nie podlegali temu prawu. Anonimowość zmarłego uznawano bowiem za jedną z najbardziej uwłaczających kar.
Poza oddaniem honoru zmarłemu, pogrzeb pełni też funkcję terapeutyczną – pozwala ukoić żal i nieco uspokoić. Sytuacja pogrzebu pozwala na całkowite ukierunkowanie emocji i bólu na ich źródło, a wiedząc, że wszyscy wokół przeżywają podobne uczucia, łatwiej jest się otworzyć i rozładować cierpienie w formie płaczu czy smutku. Stoiński pisze nawet, że „zakłócenia w zwyczajowym przebiegu żałoby mogą stanowić zagrożenie dla integralności ludzkiej psychiki”. Takich zakłóceń w ostatnim czasie jest bardzo dużo – odkąd wybuchła pandemia COVID-19 wiele rzeczy zostało obróconych do góry nogami, a jedną z nich jest właśnie obrzęd pochówku. Prawdziwe zagrożenie związane z brakiem możliwości wyprawienia pogrzebu można dostrzec przyglądając się mniej oczywistym funkcjom tego obrzędu.
Ceremonie pogrzebowe to nie tylko oddanie czci zmarłemu, ale także wyrażenie niepokoju wobec samego aktu śmierci. Różne religie wiążą ze śmiercią odmienne poglądy. Lata temu uważano na przykład, że jeśli nie odprawi się należytych praktyk po śmierci, to dusza może wrócić na ziemię. Inni za to żyli w nadziei, że zmarli mogą przebywać jednocześnie na ziemi i w świecie duchowym – kryje się w tym cicha nadzieja na to, że bliska osoba nadal jest wśród nas. Odczucia towarzyszące obrzędom pogrzebowym to smutek
zmieszany z lękiem, ale i z nadzieją. Lęk i nadzieja odnosi się do wyimaginowanego uczestnictwa duszy zmarłego nie tylko w danej uroczystości, ale i w dalszym życiu jego bliskich. Stoiński wysuwa więc pytania: Kogo dotyczy ceremonia pogrzebu? Kto jest jego podmiotem?
Z perspektywy powyższych przemyśleń, wydawać by się mogło, że zmarły jest jedynie przedmiotem pogrzebu, ale prawdziwymi jego podmiotami jest grupa ludzi uczestniczących w obrzędzie oraz niematerialna istota zmarłego.
Ciało osoby, którą żegnamy, jest widocznym przypomnieniem o ludzkiej śmiertelności, która przeraża żywych. Nieznane powoduje lęk – nie tylko przed samą śmiercią, ale także przed zmarłym. Dlatego w niektórych kulturach praktykowało się głośne okazywanie bólu – miało ono być pewnego rodzaju zabezpieczeniem przed nieprzychylnością tego, który odszedł.
Pogrzeb ma też ważną funkcję dla społeczności. Utrata bliskiej osoby wpływa znacząco na społeczne funkcjonowanie jej bliskich. Żałoba często wprowadza chaos, nad którym trzeba zapanować. Uroczystość pogrzebu wprowadza pewien rodzaj porządku, a stypa po nim następująca daje okazję do przynajmniej częściowego powrotu do normalnego życia.
Chociaż wiele z wyżej wymienionych przekonań pozostaje zapomniana lub zatarta, to nadal widoczne są ich namiastki i skutki w postaci ludzkich lęków. Patrząc na pogrzeby z perspektywy osób bliskich zmarłemu widzimy, że jest to uroczystość dużo ważniejsza dla ludzkiej psychiki niż mogłoby się wydawać. W cieniu pandemii koronawirusa i podczas prób zapobieganiu rozprzestrzeniania się śmiertelnej choroby, ludzie chorują i umierają w izolacji, w samotności. Z tych samych powodów zmarli nawet podczas własnych pogrzebów muszą pozostawać odizolowani. To wszystko sprawia, że cały rytuał i jego wyżej opisane funkcje ulegają rozpadowi. Znika możliwość dzielenia bólu, znika symboliczne ostatnie pożegnanie – znika w dużej mierze możliwość pogodzenia się z odejściem ukochanej osoby. Dużo trudniej jest wrócić do dawnego życia nosząc ciężar nieprzepracowanego cierpienia.
Jeśli potrzebujesz pomocy psychologicznej, napisz na psycholog@fundacjazaginieni.pl i weź udział w cyklu 11 darmowych konsultacji psychologicznych online.
Autorka: Hanna Lewandowska, wolontariuszka działu psychologicznego Fundacji Zaginieni
Literatura:
Matuszczyk, M., Krupka-Matuszczyk, I. (2014) Psychopatologiczne oblicza żałoby. Czasopismo Psychologiczne – Psychological Journal, 20, 2, 2014, 267-271
Stoiński, A. (2001) Obrzęd pogrzebowy a postawa wobec śmierci. Humanistyka i Przyrodoznawstwo 7, 159-177