8 grudnia 2010 roku, Służewo, Pole koło Aleksandrowa Kujawskiego - malutka wieś licząca zaledwie 100 mieszkańców. Czternastoletnia Ewelina Skwara wsiada w śnieżny poranek na swój czerwony składak i wyrusza w drogę do szkoły. Do przejechania ma około 2 km. Nigdy jednak do szkoły nie dociera. Jedna z mieszkanek wsi przypadkiem odnajduje przy drodze jej porzucony rower, jednak po dziewczynce nie ma śladu.
Rower Eweliny odnajduje pani Mariola, szkolna kucharka, która jadąc samochodem do pracy zatrzymuje się, ponieważ zauważa leżący czerwony składak tarasujący prawy pas jezdni. Podróżujący z kobietą syn szybko orientuje się, że to rower Eweliny, mieszkającej zaledwie 500 metrów od miejsca zdarzenia. Pani Mariola od razu powiadamia rodziców dziewczynki o wypadku. Wszyscy są przekonani, że Ewelina została zabrana do szpitala, ponieważ chwilę wcześniej we wsi było słychać odgłos karetki pogotowia. Okazuje się jednak, że ani w tej placówce, ani w żadnej okolicznej, nikt nie wie o potrąconej nastolatce. Policja zakłada, że ktoś potrącił dziewczynę i bojąc się konsekwencji wywiózł gdzieś ciało.
Zrozpaczeni rodzice rozpoczynają poszukiwania swojej córki. Przy pomocy lokalnych mediów rozpowszechniana jest informacja o zaginięciu Eweliny wraz z jej rysopisem. Do akcji poszukiwawczej poza policją włącza się straż pożarna, wojsko, straż leśna oraz ochotnicy - w pewnym momencie Eweliny szuka około 200 osób. Przeszukiwane są okoliczne lasy, łąki, teren wojskowy - w sumie ponad 600 hektarów terenu. Przesłuchiwane jest kilkanaście osób, rozpytane kilkadziesiąt rodzin, w akcję zaangażowany jest też jasnowidz. Na miejscu działa helikopter z kamerą termowizyjną. Niestety te działania nie przynoszą rezultatu – Ewelina jakby rozpłynęła się w powietrzu. Poszukiwania zdecydowanie utrudnia trwająca od dłuższego czasu śnieżyca, która zaciera wszystkie ślady.
Po kilku dniach mama Eweliny przypomina sobie, że parę miesięcy wcześniej córka żaliła się rodzinie, że boi się jeździć do szkoły, bo ma wrażenie, że ktoś ją śledzi. Widywała ciągle mężczyznę w białym samochodzie. Rodzice w związku z tym poprosili braci Eweliny o eskortę córki do szkoły przez jakiś czas, chłopcy nie zauważyli jednak niczego podejrzanego i po jakimś czasie Ewelina znów przemierzała drogę do i ze szkoły sama.
Poszukiwania z dnia na dzień słabną na intensywności, jednak rodzina i ochotnicy dalej nieustannie szukają dziewczynki. 4 stycznia 2011 roku, w lesie pod wsią Chlewiska, niedaleko Dąbrowy Biskupiej, około 20 kilometrów od Służewa, leśniczy wyznacza drzewa pod wycinkę. Jego uwagę przykuwa drapieżny ptak, który przysiadł na ziemi i ewidentnie coś spożywa. Leśniczy podchodzi bliżej ptaka i zauważa leżące zwłoki w stanie znacznego rozkładu, uniemożliwiającego już identyfikację. Obok zwłok leży plecak, w którym są zeszyty i książki należące do Eweliny oraz kurtka w kratkę, którą miała na sobie w dniu zaginięcia. Badania DNA potwierdzają, że ciało należy do Eweliny Skwary.
Policja, próbując rozwiązać zagadkę zabójstwa dziewczyny, wraca do chwil zaraz po zaginięciu Eweliny i natrafia na trop - kilka dni po jej zaginięciu rodzina Jacka Urbańskiego, dwudziestosześciolatka pochodzącego ze wsi Koszczały, oddalonej od Służewa o około 20 kilometrów, zgłosiła również jego zaginięcie. Mężczyzna zniknął, a do swojego kolegi wysłał SMSa, że został porwany, o czym kolega również poinformował policję. Tego samego dnia, w okolicach starej bazy MPK we Włocławku, znaleziono spalony samochód, a obok jego właściciela, Jacka Urbańskiego. Mężczyzna twierdził, że został porwany przez mafię, która woziła go w bagażniku i porzuciła go właśnie tutaj. Policjanci wiążą tą sprawę ze sprawą Eweliny, bowiem samochód Urbańskiego to biały Peugeot, prawdopodobnie ten sam, który widywała Ewelina parę miesięcy wcześniej.
Mężczyzna, przez sąsiadów uznawany za “spokojnego i bardzo pobożnego człowieka”, a przez kolegów podejrzewany o pociąg do dziewczynek, przyznaje się na przesłuchaniu do zgwałcenia i zabójstwa Eweliny. Całą zbrodnię zaplanował wcześniej - obserwował dziewczynę, wiedział, o której i w jaki sposób przemieszcza się do szkoły, potrącił ją z premedytacją - w miejscu, w którym nie było akurat zabudowań. Po tym, jak Ewelina wpadła w zaspę, Urbański wybiegł z samochodu, uderzył ją i wciągnął ją do środka. Następnie wywiózł ją do lasu i straszył nożem; groził, że poderżnie jej gardło jak będzie głośno. Kazał się dziewczynie rozebrać i gwałcił ją. Jak mówi na sali sądowej - “podniecał go jej krzyk i płacz”. Następnie zadał jej kilka ciosów scyzorykiem w serce i poderżnął jej gardło, czym doprowadził do jej śmierci. Zeznaje również: “Udusiłem ją przez pomyłkę, a potem poderżnąłem jej gardło. Zabić jej nie chciałem. Naprawdę tego nie planowałem. Po prostu się stało”.
19 marca 2012 roku sąd skazuje go na dożywotnie pozbawienie wolności z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie po 35 latach.
Iskierka, jak mówi o niej mama, zgasła 2 dni po swoich czternastych urodzinach, w czternastą rocznicę śmierci swojej siostry bliźniaczki. W Chlewiskach, miejscowości, gdzie znaleziono jej ciało, stoi dwutonowy głaz upamiętniający jej śmierć.
Źródła:
https://niepospolitastudencka.blogspot.com/2012/05/jak-zginea-ewelina-skwara-kim-by.html?m=1
https://www.newsweek.pl/polska/ewelina-skwara-zabojstwo-ewelina-skwara/c6rh1fg
https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-zabojca-14-letniej-eweliny-skazany-na-dozywocie,nId,59341
https://detektywonline.pl/ewelina-skwara-ostatnia-droga-do-szkoly/
Autorka: Karolina Seremet, wolontariuszka Fundacji Zaginieni
Zdjęcie: unsplash.com