Dąbrowa sprawia wrażenie cichej, spokojnej dzielnicy Gdyni. Jest miejscem otoczonym lasami, polami, położonym wśród licznych stawów oraz zbiorników wodnych. To miejsce wolne od trójmiejskiego zgiełku i natłoku turystów. Nie dziwi zatem fakt, iż większość zabudowy tej stosunkowo młodej dzielnicy Gdyni stanowią domy jednorodzinne. W jednym z nich zamieszkiwała wraz z rodzicami oraz bratem 13-letnia Iza Strzałkowska. Dziewczynka, której życie zostało brutalnie przerwane nieopodal jej własnego domu.
Była drugim dzieckiem Państwa Małgorzaty oraz Sławomira Strzałkowskich. Ich syn – Patryk – miał 4 lata, gdy urodziła się jego siostra. We wspomnieniach bliskich oraz przyjaciół Iza jawi się jako radosna, pełna energii i bardzo towarzyska osoba. Wyróżniała ją nie tylko niesamowita uroda, ale również zamiłowanie do sportu.
W szczególności pasjonowała się unihokejem, w którym udało się jej odnosić sukcesy. Aktywny tryb życia dziewczynki sprawił, iż była ona wyjątkowo zwinna i wysportowana. Pomimo swojej delikatnej urody sprawiała wrażenie osoby silnej i nieco starszej niż faktycznie była.
Wakacje 2011 roku dobiegały końca. Z początkiem września Iza miała rozpocząć naukę w gimnazjum. Korzystając więc z ostatnich wolnych dni przed powrotem do szkoły dziewczynka ochoczo spotykała się ze swoimi przyjaciółmi. 23 sierpnia w okolicy godziny 17:00 w odwiedziny do Izy przyjechała jej koleżanka Ola. Były to jej pierwsze odwiedziny u nastolatki, dlatego też odebrała ją ona osobiście z przystanku. Dziewczynki w pierwszej kolejności udały się na szkolne boisko, na którym spotkały brata Izabeli – Patryka – oraz grupę swoich znajomych. Po krótkiej chwili postanowiły pójść do domu Państwa Strzałkowskich. Spędziły razem czas w Izy pokoju do godziny 19:00.
Po wspólnie spędzonym czasie Iza postanowiła odprowadzić koleżankę na przystanek, który znajdował około 800 metrów od jej domu – dokładnie przy ul. Paprykowej. Gdy dziewczynki wychodziły z domu, Pani Małgorzata zapytała córki, czy mogłaby wziąć ze sobą psa swojej babci. Iza poinformowała mamę, że niestety tym razem nie uda jej się wziąć pupila na spacer, ponieważ wraz z Olą zamierzają jeszcze na chwilę zajrzeć na boisko szkolne, gdzie nie można było wprowadzać zwierząt a następnie chcą udać się jeszcze do sklepu na drobne zakupy.
Nastolatki faktycznie pojawiły się jeszcze na chwilę na boisku przy ul. Nagietkowej. To tam po raz ostatni widział ją żywą jej brat Patryk. W drodze na przystanek wstąpiły również do pobliskiego sklepu Stokrotka, który znajdował się z kolei przy ul. Rdestowej. W okolicach godziny 20:20 jej przyjaciółka Ola wsiadła do autobusu linii 171. W okolicach tej godziny Izę po raz ostatni zarejestrowały kamery zamontowane przy ul. Paprykowej, gdy ta kierowała się w stronę ul. Sezamowej. Zastanawiający jest natomiast fakt, dlaczego dziewczynka nie wsiadła wraz z koleżanką do autobusu – jego kurs przebiegał w pobliżu giełdy towarowej, która znajdowała się w bliskiej odległości od jej domu. Po zmroku Iza bardzo często wybierała właśnie taką opcję powrotu, ponieważ teren giełdy był dobrze oświetlony. Niestety, tym razem postanowiła wrócić inną trasą. Drogą prowadzącą przez tereny leśne.
Nieco wcześniej Pani Małgorzata ze względu na pogarszającą się pogodę postanowiła sama udać się z psem na krótki spacer. Wówczas wydarzyło się coś, co po raz pierwszy ją zaniepokoiło.
Sprawiał wrażenie, jakby za wszelką cenę chciał ukryć swoją tożsamość. Nie rozpoznała w nim nikogo znajomego, a jego specyficzne zachowanie sprawiło, że zarejestrowała jedynie tył jego postury. W późniejszym czasie na podstawie wspomnień mamy Izy został sporządzony szkic, który przedstawia mężczyznę o krępej budowie ciała, ubranego w biały T-shirt oraz ciemne spodnie. Mężczyzna mógł mieć około 175 cm wzrostu. Jego cechą charakterystyczną były dłuższe włosy „przylizane do szyi”, najprawdopodobniej w odcieniu ciemnego blond.
Po powrocie do domu, w okolicach godziny 20:30, Pani Małgorzata, kierując się dziwnym, niepokojącym przeczuciem próbowała po raz pierwszy skontaktować się z córką wysyłając jej smsa, żeby upewnić się, że wszystko jest w porządku. Nie otrzymała na niego odpowiedzi. Postanowiła więc poczekać do godziny 21:00, ponieważ zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami właśnie wtedy Iza miała wrócić do domu.
Jej strach spotęgował brak możliwości dodzwonienia się do córki oraz informacja od syna, iż widział siostrę ostatni raz godzinę temu, gdy opuszczała wraz z przyjaciółką szkolne boisko. Również znajomi dziewczynki, z którymi skontaktowała się jej mama, nie mieli pojęcia, gdzie może przebywać Iza. O 22:00 rodzice Izy postanowili wyjść i zacząć jej szukać.
Jest godzina 22:50. Pani Małgorzata udaje się na ścieżkę koło giełdy towarowej. Drogę musi oświetlać sobie latarką, ponieważ nie docierają tu żadne inne źródła światła. Gdy znalazła się na ulicy Leśna Polana uzmysłowiła sobie, że na końcu drogi, za giełdą, widziała miejsce, które przykuło jej uwagę. Zarówno ścieżka, jak i rosnąca obok niej wysoka trawa wyglądały, jakby ktoś próbował je przekopać. Kierowana instynktem szybko udała się w to miejsce. Gdy na nie dotarła uważnie przyjrzała się swojemu otoczeniu.
Mama dziewczynki zaczęła krzyczeć. Znajdujący się nieopodal Pan Sławomir natychmiast dołączył do żony. Wiedzieli, że gdzieś tutaj musi być ich córka. Nie pomylili się. W wysokiej trawie leżała Iza. Dziewczynka znajdowała się na plecach, spodnie oraz bieliznę miała zsuniętą do kolan, zaś bluzkę podciągniętą do góry. Obok niej leżał rozładowany telefon. Na ręce miała zegarek, w którym została stłuczona szybka. Wskazówki zegara zatrzymały się na 20:37. Dziewczynka była skierowana twarzą w kierunku swojego domu, który był widoczny z tego miejsca. Nie dawała oznak życia.
Rodzice natychmiast przystąpili do resuscytacji oraz wezwali służby. Patrol policji oraz załoga pogotowia, którzy pojawili się na miejscu rozpoczęli walkę o życie dziewczynki. Niestety po ponad godzinnej batalii musieli się poddać. Lekarz obecny na miejscu stwierdził zgon Izy. Jak później dowiedziono, nie żyła już ona w momencie odnalezienia jej przez rodziców.
Zabezpieczono szereg dowodów, w tym DNA sprawcy, które wyodrębniono z odnalezionego na brzuchu nasienia sprawcy. Profil DNA zabójcy uzyskany już 3 dni po zdarzeniu zarejestrowano w bazie GENOM. Pomimo, iż morderstwo dziewczynki jest zaliczane do morderstwa na tle seksualnym, dowiedziono, iż do samego gwałtu nie doszło. Co interesujące, oprócz nasienia udało się zabezpieczyć drobinki powłoki malarskiej, które znajdowały się na ubraniu dziewczynki. Pojawiły się przypuszczenia, iż morderstwa mógł dokonać jeden z pracowników remontowo-budowlanych, których ze względu na mnogość nowo budowanych domów jednorodzinnych w okolicy, było bardzo dużo.
Poinformowała ona śledczych o mężczyźnie, którego widziała w dniu śmierci Izy w pobliżu miejsca, w którym doszło do morderstwa. Została przez niego zaczepiona i według jej relacji mężczyzna proponował jej pójście na grzyby. Co więcej studentka wskazała, iż widywała go już wcześniej na tyłach szkoły znajdującej się przy ul. Nagietkowej. Na podstawie jej zeznań sporządzono portret pamięciowy mężczyzny, który został niezwłocznie przekazany mediom. Niestety, do dziś nie udało się ustalić tożsamości mężczyzny.
Do momentu umorzenia w 2013 roku śledztwa, przesłuchano ponad 800 osób, a ponad 700 zostało wyeliminowanych ze względu na wynik badań genetycznych.
Natomiast dzięki opinii zespołu prof. Wojciecha Branickiego z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie śledczy wiedzą już, że z prawdopodobieństwem na poziomie 94% domniemany sprawca ma niebieskie oczy oraz że z prawdopodobieństwem sięgającym 84% ma jasne włosy.
Iza Strzałkowska została pochowana na cmentarzu komunalnym w Gdyni Karwinach. W 2021 roku w tym samym miejscu została pochowana jej mama, Pani Małgorzata Strzałkowska, która odeszła niespodziewanie w przeddzień 23 urodzin córki – 22 kwietnia. Nie doczekała się sprawiedliwości i ujęcia sprawcy zabójstwa jej ukochanej córki. Na grobie, w którym spoczęły matka z córką widnieje napis: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą.
Źródła:
Autorka: Monika Danielska, wolontariuszka Fundacji Zaginieni