Tak, to słowo ma ogromną moc. Trudno się temu dziwić, jest to społecznie trudny i bardzo emocjonujący temat. Osoba, która wyzna, że się samouszkadza może spotkać się z różnymi, skrajnymi reakcjami tj, rozpacz, lęk, wstyd, gniew ale i wyparcie.
Jest to bardzo groźne. Mimo, iż sam akt samouszkodzenia nie jest jednoznaczny z chęcią odebrania sobie życia, jest on najbardziej „cielesnym” sygnałem o poważnym kryzysie. Spróbujmy więc stawić czoło kolejnemu społecznemu tabu i rozłożyć samouszkodzenia na kawałki.
Widoczne u innej osoby oznaki samouszkodzeń konfrontują nas z gwałtownością i destrukcyjnością takiego aktu. Nic dziwnego, że wolimy być nieświadomi istnienia takich sił. Nie zmienia to jednak faktu, iż liczba osób dokonujących samouszkodzeń rośnie z roku na rok. Rodziny osób dokonujących autoagresji, czy profesjonalny personel medyczny mogą zmagać się z poczuciem bezsilności. To również naturalne zjawisko z racji faktu, iż cenimy życie ludzkie jako największą wartość. Utrzymanie ciała w dobrej kondycji jest nam niezbędne do zapewnienia dobrego i długiego życia. Namacalność faktu, iż ktoś dobrowolnie narusza swoje ciało czy wręcz celowo dąży do samozniszczenia kłóci się z tą wartością. W tej niezgodności należy upatrywać źródła negatywnych emocji doświadczanych przez osoby postronne.
Dlaczego? Powody są zróżnicowane. Najczęściej samouszkodzenia pojawiają się wśród młodzieży i też wielu praktyków wskazuje środowisko szkolne i rówieśnicze jako wysoce stresogenne i zagrażające powstaniu zachowań autodestrukcyjnych. Wielozadaniowość środowiska szkolnego, nacisk na atrakcyjność fizyczną, brak akceptacji środowiska, brak poczucia wspólnoty i wsparcia społecznego oraz brak adekwatnych sposobów reakcji na stres to jedne z wielu czynników, które mogą prowadzić do zachowań agresywnych skierowanych ku sobie.
Same samookaleczenia nie muszą świadczyć o przejawianych przez jednostkę myślach i zachowaniach samobójczych. Istnieją zasadnicze różnice między zachowaniami samobójczymi a samouszkodzeniami.
Samouszkodzenia mają na celu przede wszystkim obniżenie dyskomfortu i uzyskanie stanu ulgi. Zagrożenie życia więc jest niewielkie, jednak mogą przerodzić się we wzorzec powtarzających się zachowań. Jako jedyna metoda radzenia sobie z napięciem psychicznym może stanowić poważne zagrożenie, np. licznymi infekcjami.
Zachowania samobójcze mają na celu blokadę bólu psychicznego. Stanowią poważne zagrożenie dla życia, a ich częstotliwość jest mała. Pomimo podejmowanych zachowań, cierpienie nie znika. Inaczej jest w przypadku samouszkodzeń. Sam akt niesie za sobą dyskomfort, ale samo nasilenie cierpienia psychicznego obniża się. I najważniejsze: odcięcie osoby od środków, którymi dokonuje samookaleczeń, paradoksalnie nasila te zachowania. Co więcej, jest to praktycznie niewykonalne, ponieważ samouszkodzeń można dokonywać na wiele różnych sposobów. To nie tylko naruszanie ciągłości naskórka za pomocą ostrych przedmiotów. Czasem do samouszkodzeń nie potrzeba nawet narzędzia (czasem wystarczy ściana, podłoga albo cokolwiek co jest pod ręką…albo i sama kończyna). Natomiast, przy zachowaniach samobójczych często wskazane jest ograniczenie dostępu osoby do narzędzi.
W danych czasach, okaleczanie ciała stanowiło element profilaktyki czy procedury leczenia chorób. Niektóre z tych praktyk można spotkać nawet dzisiaj. W samej kulturze chrześcijańskiej cierpienie wiąże się z ideą poświęcenia i męczeństwa, co ma rozwijać duchowo człowieka i przybliżyć do cierpienia Jezusa. Cierpienie również związane jest z aktem odkupienia za dokonane grzechy. Okaleczenie jako kara za winny wychodzi również po za ramy religijne. W większości społeczeństw osoby, które wystąpiły przeciwko społeczeństwu poprzez złamanie prawa, karano przez dokonanie obrażeń ciała. Samookaleczenie może wiązać się również z identyfikacją społeczną i lojalnością wobec wybranej grupy społecznej. Przykładem takiego działania jest zawieranie paktów lojalności poprzez zmieszanie krwi.
To tylko przykłady praktyk samookaleczeń dokonywanych na przestrzeni lat i niektóre ich obecne odzwierciedlenia.
Dlaczego ludzie się samookaleczają? Oprócz tych historycznych pobudek tj. zdrowie, czy religia. Samouszkodzenia mogą pełnić wiele funkcji.
Przede wszystkim mogą służyć jako sposób radzenia sobie, np. z napięciem emocjonalnym. Mogą stanowić również sygnał dla środowiska, iż osoba doświadcza kryzysu, który przewyższa jej zasoby radzenia sobie. Jest to sygnał, a nie proszenie o uwagę. Jak już to zwrócenie uwagi na problem.
Może być to również sposób komunikacji ze środowiskiem, który ma na celu wywołanie jakiegoś zachowania. Nadal nie chodzi tu o tzw. „atencję”. Czasem dokonanie samookaleczeń jest jedynym, znanym osobie sposobem na wywołanie w środowisku reakcji opiekuńczych. Samouszkodzenia mogą również służyć jako forma ukarania siebie za swoje zachowanie, ale i stanowić zachowanie „uziemiające”, np. w przypadku doświadczania dysocjacji albo zastopowanie odtwarzanych ciągle traumatycznych doświadczeń. W tym przypadku ból fizyczny przywraca uwagę osoby do teraźniejszości.
Z informacji powyżej, dowiedzieliśmy się również, iż tradycja samouszkodzeń istnieje przez całą historię aktywności człowieka. W wyniku powyższego, najlepsze co możemy zrobić, jako społeczeństwo, to uznać akty samouszkodzeń jako zrozumiałe zachowania, docenić wagę treści, które ze sobą niosą i postarać się zrozumieć ich funkcje.
Autor: Natalia Muskała, wolontariuszka Fundacji Zaginieni
Zdjęcie: unsplash.com