KRS: 0000870180

Rakowiska to mała miejscowość położona na północy województwa lubelskiego w gminie Biała Podlaska. Stanowiąca zaplecze sypialniane Białej Podlaski. Posiadająca blisko 1,5 tyś mieszkańców. To właśnie stąd pochodzi Zuzanna M. i Kamil N.

Zuzanna

Zuzanna M., w oczach nauczycieli była bardzo utalentowaną i zdolną dziewczyną. Wśród rówieśników uchodziła za miłą i koleżeńską. Matka wychowywała ją samotnie, jednak większość czasu spędzała z dziadkami, ze względu na studia matki.  Zamieszkały razem dopiero, gdy Zuzanna była w szóstej klasie szkoły podstawowej.  Jej pasją było pisanie wierszy, używała pseudonimu artystycznego – Maria Goniewicz.

Na 18 urodziny mama sprezentowała Zuzannie wydanie tomiku poezji z twórczością córki. Prowadziła dwa profile w mediach społecznościowym – na Facebooku i Instagramie, promujące jej poezję. Można tam znaleźć zdjęcia, jej twórczość, a także kadry ulubionych filmów. Fragmenty jej utworów poetyckich mówią między innymi, że dziewczyna może „wyjść do ludzi, bo na ludzi już nigdy nie wyjdzie” czy „że wszystko ma swój koniec, tylko ludzie są nieskończenie głupi”. Jej autorytetem świata poetyckiego był Witkacy. Startem w poetycki świat była dla niej ogromna strata – śmierć jej ojca, dlatego swój pierwszy wiersz zatytułowała „Tęsknoty”.

W Białej Podlaskiej bardzo dobrze znano ten pseudonim. Dziewczyna sama też miała o sobie nieskromne zdanie: „bezczelnie młoda, bezczelnie zdolna”. W maju 2014 roku Zuzanna M., wydaje swój tomik poezji zatytułowany „33”. Miała dziewczynę, z którą planowała wspólną przyszłość. Nagle dziewczyna zaczęła się drastycznie zmieniać. Zuzanna zaczęła palić marihuanę, stała się niemiła, wręcz chamska wobec kolegów z klasy.

W 2015 roku usłyszała wyrok 2 lat pozbawienia wolności za seks z osobą poniżej 15. roku życia i częstowanie marihuaną nieletnich.

Kamil

Kamil N., był zamkniętym w sobie, przeciętnym chłopakiem. Nie sprawiał kłopotów ani w szkole, ani w życiu. Jego zdaniem rodzice go nie rozumieli. Miał dziewczynę. Jego rodzice wśród sąsiadów cieszyli się dobrą opinią, mówiono o nich w samych superlatywach. Byli porządni, życzliwi, poukładani. Mieli stałą pracę, zadbany dom i ogród. Kamil był ich jedynym synem. Pokładali w nim duże nadzieje. Zamieszkiwali dom w Rakowiskach zaledwie od paru miesięcy.

Związek

Kamil i Zuzanna poznali się już w gimnazjum, oboje uczęszczali do katolickiego gimnazjum w Białej Podlaskiej. Oboje aktywnie uprawiali sport. Ona stała na bramce w piłce nożnej, on był koszykarzem. Niedługo potem ich drogi na pewien czas się rozeszły. Wybrali różne licea, lecz w trzeciej klasie ich drogi się ponownie zeszły, zaczęli razem spędzać czas. Od tego czasu chłopak zaczął się inaczej zachowywać, rozstał się z ówczesną dziewczyną, przestał się uczyć, wagarował. Zuzanna wywierała na nim coraz większy wpływ. W niedługim czasie zostali parą. Zmiany w zachowaniu Kamila nie uszły uwadze jego rodzicom, stał się arogancki. Bardzo szybko wykazali jawny sprzeciw przeciwko związkowi nastolatków. Obarczali winą Zuzannę za naganne zachowania syna, uważali, że go demoralizuje. Utrudniali i zabraniali mu kontaktu z dziewczyną, lecz on się do tego nie stosował.

Para lubiła spędzać czas na oglądaniu amerykańskich filmów tj. filmy Quentina Tarantino, Davida Lyncha, ale szczególnie spodobało się im "American Psycho" z Christianem Bale'em. Główny bohater – biznesmen – dla zabicia nudy i wyjścia poza rutynę codzienności brutalnie morduje prostytutki i włóczęgów. Mieli wtedy żartować sobie z tego, że mogliby w ten sposób pozbyć się problemu z rodzicami Kamila.

Zbrodnia

13 grudnia 2014 roku w godzinach porannych policja otrzymuje zgłoszenie od sąsiada rodziców Kamila, który w nocy miał słyszeć krzyki. Sąsiad Państwa N., zeznaje, że w momencie, gdy je usłyszał nie był do końca przekonany czy to wydarzyło się na jawie czy we śnie, jednak po przebudzeniu o świcie zauważa uchylone drzwi do domu rodziny N., oraz brunatne plamy. Jego pierwszą myślą było to, że doszło do włamania. Szybko jednak na jaw wychodzi jak bardzo się mylił.

W niedługim czasie na miejscu zdarzenia zjawia się policja.  Zauważają wyraźnie ślady krwi na elewacji i drzwiach wejściowych. Tuż obok nich ujawniają pierwsze ciało – 42-letniej Agnieszki N., – nauczycielki i tłumacza przysięgłego. Drugie ciało zostaje ujawnione w sypialni, jest to 48-letni Jerzy N., – pułkownik Straży Granicznej.  Uwagę śledczych przykuwają ślady na rękach, pochodzące od cięcia tępym nożem. Brunatne plamy znajdowały się praktycznie wszędzie – na podłodze, firankach, ścianach i w ogrodzie.

Jeden ze śledczych wyznaje w wywiadzie, że odkąd pracuje nigdy nie widział niczego podobnego w ciągu swojej 30-letniej kariery. „Dom spłynął we krwi. Sceneria gorsza niż w horrorach gore” – powiedział.

Już na pierwszy rzut oka widać było, że morderstwo było wyjątkowo brutalne. Oględziny miejsca i zabezpieczenia śladów przez prokuratora razem z funkcjonariuszami Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie trwają ponad 12 godzin.

„Nie spotkałam się z taką sprawą do tej pory w mojej pracy” – przyznała dziennikarzom Beata Syk-Jankowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Dodaje także, że do popełnienia tej zbrodni wykorzystano trzy noże, którymi zadano kilkanaście ciosów oraz że denatów zaatakowano podczas snu. Dla matki Kamila śmiertelną raną było przecięcie tętnicy ramiennej, dla ojca zaś liczne obrażenia brzucha, co poskutkowało krwotokiem wewnętrznym.

Reakcja

Już chwilę po ujawnieniu zwłok rodziców Kamila w Rakowiskach zawrzało od plotek. Wiele osób uważało, że to właśnie Kamil ze swoją dziewczyną mogliby dopuścić się tej okropnej zbrodni. Dość powszechną informacją było to, że jego rodzice stali im na przeszkodzie, nie akceptując ich związku, jednocześnie wiele osób samodzielnie zauważyło jaki Zuzanna ma wpływ na ich syna. Wiadomym było, że już kilka rodzin miało z nią styczność, i to dziewczyna sprowadziła ogromne problemy. To były rodziny majętne – ocenił jeden z sąsiadów.

Policja wszczęła poszukiwanie syna zamordowanych, jednak nie zastając go w domu babci, postanawiają namierzyć sygnał jego telefonu. Wtedy właśnie skierowali swoje podejrzenia ku chłopakowi i jego dziewczynie. Miejsce ich pobytu zostaje szybko ustalone. Para zostaje zatrzymana w Krakowie. Dwoje 18-latków zostaje przewiezionych do Białej Podlaskiej. Przyznają się do makabrycznej zbrodni już na pierwszym przesłuchaniu. Zostają poddani badaniu krwi, z którego wynika, że w dniu dokonania morderstwa mogli zażywać marihuanę, lecz nie byli pod wpływem alkoholu, ani amfetaminy.

Kraków

Wróćmy do tego jak owa para znajduje się w Krakowie.

Już dzień po dokonaniu zbrodni Zuzanna M., pisze na swoim profilu w mediach społecznościowych o tym, że można się z nią umówić w sprawie odbioru jej tomiku poezji w Krakowie, dlatego że datę w której dokonali podwójnego morderstwa wybrali nie przypadkowo. Doskonale wiedzieli, że dnia następnego mieli być w Krakowie, gdzie dziewczyna miała mieć swój wieczór autorski. Planowali utrzymywać, że w momencie zabójstwa byli w Krakowie, dokąd zabrać ich miała poznana na festiwalu w Gdyni para studentów – 19-letni Marcin S., oraz 19-letnia Linda M. Dziewczyna obiecała im za ten kurs i milczenie, aż 10 tysięcy złotych. W czasie drogi, dokładniej 50 kilometrów od Krakowa dziewczyna poprosiła kierowcę, by ten zawrócił i zatrzymał się z dala od domu Kamila. Tłumaczyła to tym, że zapomniała laptopa, na którym posiadała zapisane wiersze i który jest jej niezbędny do uczestnictwa w wieczorku autorskim. Godzinę później wrócili do samochodu i pojechali do Krakowa.

Proces

W czerwcu 2015 roku Prokuratura Okręgowa w Lublinie skierowała do Sądu Okręgowego w Lublinie akt oskarżenia przeciwko Zuzannie M., Kamilowi N., a także kilku osobom, które im pomagały – para studentów.

Proces młodych ruszył w sierpniu 2015 roku. W czasie rozprawy zostały odkryte wszystkie szczegóły tej sprawy. Wychodzi na to, że 18-latkowie szczegółowo zaplanowali zabójstwo rodziców Kamila. Mieli przygotowane ubrania na zmianę, wcześniej zakupili lateksowe rękawiczki, zapewnili sobie alibi. Ich plan miał okazać się ich nowym początkiem. Kamil miał odziedziczyć nieruchomość, którą następnie planowali sprzedać, aby wieść spokojne życie.

Zeznania Zuzanny

Dziewczyna podczas przyznania się do winy nie wykazała skruchy, beznamiętnie opowiadała o tym  co się stało i jak do tego doszło.  Zaczęła od tego, że w dniu morderstwa Kamil zadzwonił do Mariusza S., i umówił się z nim na późniejszy przejazd. Później skierowali się pociągiem w stronę Warszawy, aby zrobić zakupy potrzebne im do wykonania zamierzonego zadania. Szukali płaszczy z foli, kupili lateksowe rękawiczki. Chwilę później wrócili na dworzec centralny w Warszawie, gdzie miała przyjechać para studentów.

Przygotowania

Zuzanna wspomniała o tym, że około północy, gdy przyjechali do Rakowisk wraz z parą studentów, pod pretekstem wzięcia laptopa, przebrali się w krzakach w inne ubrania. Do domu jako pierwszy wszedł Kamil, ściągnął buty, by zmniejszyć ryzyko tego, że zostanie złapany. Wypuścił psa do ogrodu, po czym skierowali się do sypialni jego rodziców, po drodze Kamil niechcący zapalił światło. Stanęli naprzeciwko siebie i odliczyli do trzech, następnie zaatakowali.

Przebieg zbrodni

Rodzice Kamila otrzymali wiele ciosów nożem, jednak nie były one śmiertelne. Ojciec chłopaka pod wpływem adrenaliny starał się wyrwać dziewczynie nóż, ta niewiele myśląc postanowiła ugryźć go w rękę. Wtedy chłopak pomagając wyjść z opresji Zuzannie zadał ojcu cios w plecy.

Wytworzone zamieszanie próbowała wykorzystać matka 18-latka wybiegając na resztkach sił z budynku. Syn jednak szybko ją dogonił, po czym dwukrotnie podciął jej gardło. Zuzanna wraz z Kamilem wciągnęli ciało zamordowanej kobiety z powrotem do środka. Para szybko zdała sobie sprawę, że przez ugryzienie jakie Zuzanna zostawiła na ręku ojca Kamila, mogą zostać szybko znalezieni. Postanowili odciąć rękę. Na ich nieszczęście noże jakie mieli „pod ręką” były zbyt tępe. Kamil w miejsce ugryzienia wylał cały flakon perfum, zostawiając na butelce krwawy odcisk palca. Mieli nadzieję, że to wystarczy, by zatrzeć ślad genetyczny.

Po wszystkim pamiętali o tym by utrzymać pozory, więc zabrali laptopa i wrócili do samochodu pary studentów. Nie zauważyli natomiast tego, że w holu Kamil zostawił swoją zakrwawioną skarpetkę. Zuzanna, biegnąc z Kamilem w stronę auta studentów, zadzwoniła do Mariusza S., aby odpalił auto. Pojechali w kierunku Krakowa, po drodze zatrzymując się u znajomej, której od początku wizyty mieli wmawiać, że zostali napadnięci. Według późniejszej relacji ich znajomej, miało to miejsce około 9-10 rano. Weszli do jej mieszkania cali brudni i bez butów, co dziewczynie wydało się mocno podejrzane. Wkrótce potem otrzymała wiadomość o tym, że rodzice Kamila nie żyją, na tę wieść miała wybuchnąć płaczem jednak szybko się opanowała i poprosiła znajomego o wezwanie policji. Do tego czasu starała się zachować spokój.

Dziewczyna zaznaczyła, że podczas zadawania ciosów była wręcz zadowolona z siebie i podniecona wykonaną robotą. W czasie opowiadania zajścia była arogancka, niczym aktorka patrzyła wprost w obiektyw kamery. Jej zeznania idealnie pokrywały się z zeznaniami pozostałych świadków oraz zebranym materiałem dowodowym.

Zeznania Marcina

Dwa dni później, w czasie przesłuchania Marcina S., na jaw wyszło, że w czasie drogi z Rakowisk do Krakowa para studentów dowiedziała się o tym co zaszło podczas pobytu Kamila i Zuzanny w domu chłopaka.

Lidia M. wspominała w czasie postoju swojemu chłopakowi – Marcinowi, że ma bardzo złe przeczucia co do podwożonej dwójki, jednak ten miał kłopoty finansowe, więc mimo wszystko postanowił na nich czekać. Zuzanna pochwaliła się przed Marcinem, że niedługo wyda kolejny tomik poezji, za który ma otrzymać 120 tysięcy złotych, dlatego ten uznał, że dziewczyna jest majętna. Wpływ na to zapewne miał też fakt, że Zuzanna zaproponowała mu 10 tysięcy złotych za transport na wieczór poetycki.  Dziewczyna miała tłumaczyć swój i Kamila długi pobyt w domu tym, że pokłócili się z jego rodzicami. Trasę do Krakowa spędzili w milczeniu, w akompaniamencie muzyki.

Nad ranem zrobili postój, by rozprostować się po przejechanym długim odcinku. W tym czasie Kamil i Lidka spali, więc tylko Marcin z Zuzanną opuścili pojazd, wyszli na leśny parking. Wtedy 18-latka miała wyznać Marcinowi co się stało, po tym jak zaczął dopytywać, do czego doszło w Rakowiskach. Po tym co usłyszał zażądał od dziewczyny większej kwoty, mianowicie 100 tysięcy złotych, w zamian za milczenie. Chwilę później wrócili do samochodu, a następnie dotarli do Krakowa, gdzie zatrzymali się pod blokiem jej koleżanki. Zuzanna przed wyjściem z samochodu poinformowała Marcina, żeby był „pod” telefonem oraz kazała mu wyrzucić gdzieś plecak, w którym ukryli zakrwawione noże, rękawiczki oraz elementy ubioru.

Zeznania dziewczyny z Krakowa

Dziewczyna, u której zatrzymali się w okolicy Krakowa zeznała przed sądem, że Kamil z Zuzanną na wejściu opowiedzieli jej o tym, że ktoś ich napadł na dworcu. Planowali się doprowadzić do porządku w jej mieszkaniu i przeczekać do wieczorku autorskiego Zuzanny.

Uwagę dziewczyny miało przykuć dziwne zachowanie Zuzanny, która zaczęła myć swoje buty, a także dziwny fakt, że Kamil nie posiadał na nogach skarpetek, mimo że był grudzień. Kolejną bardzo podejrzaną rzeczą, było to, że buty Kamila zniknęły zaraz po tym, gdy ten wziął prysznic. Dziewczyna zapewniała, że w tym czasie Zuzia opuściła jej lokum na kilka minut. Ubrania pary były brudne od śladów brunatnej substancji, nie przesiąknięte, a jedynie poplamione. Po pewnym czasie dziewczyna dostała wiadomość od swojego znajomego, zawierała ona link. Po wejściu w niego dowiedziała się, że rodzice Kamila nie żyją, po tej wiadomości poprosiła kolegę by ten zadzwonił na Policję lub po służby mundurowe. Niedługo później zjawili się w jej lokum policjanci, po cywilnemu, lecz w kominiarkach na głowie i krzyczeli „Policja, na ziemię!”. Mordercza para została zatrzymana.

Zeznania Kamila

W czasie składania zeznań przed prokuraturą, dopiero po kilku miesiącach od zbrodni, Kamil N. był wręcz zagubiony, poruszony, trzęsły mu się ręce. Mówił, że bardzo żałuje tego co zrobił. Natomiast Zuzanna zakrywała twarz rękoma, jakoby miała wybuchnąć płaczem, często poprawiała włosy.  

Finał sprawy

Nastolatków objęto obserwacją psychiatryczną. Trwała ona kilka tygodni, w przypadku Kamila osiem. Finalnie oboje uznani zostali za poczytalnych i świadomych swoich czynów.

Wszystko zostało szczegółowo odtworzone w wizji lokalnej.

W momencie wykonywania sekcji zwłok lekarze sądowi zamieścili w swoich adnotacjach, także mimikę twarzy zamordowanych. Zmieszanie, niedowierzanie, szok i przerażenie, to ostatnie emocje jakie okazali rodzice Kamila.

Skrucha i refleksja pojawiły się dopiero na sali sądowej. Miłość została wyparta przez realizm i walkę o przetrwanie. Adwokaci młodych wraz z samymi oskarżonymi na sali sądowej zaczęli wzajemnie zrzucać winę na siebie.

Obrońca Zuzanny M. zapewniał, że dziewczyna była do tego stopnia zakochana w Kamilu, że zrobiłaby dla niego wszystko, tak się miało stać feralnego dnia, że pod wpływem Kamila i ogromnej miłości do niego, dziewczyna zgodziła się na ten radykalny krok.

Natomiast adwokat Kamila trzymał się wersji, że to właśnie pod wpływem dziewczyny Kamil stał się mordercą, gdyż przed jej pojawieniem się w ich życiu panował ład i porządek.

Ostatecznie dla sądu nie miało to żadnego znaczenia, nikt nie był bardziej czy mniej winni. Oboje szli tam z świadomym zamiarem, oboje zadawali ciosy, ostatecznie oboje zabili. 4 grudnia 2015 roku para usłyszała wyrok, każde otrzymało 25 lat więzienia, mimo że prokuratura domagała się dożywocia. W 2017 roku została oddalona kasacja Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry, który domagał się dla obojga kary dożywocia.

Podczas jednej z pierwszych rozpraw, znajomi z klasy Kamila, mówili, że toksyczność tego związku widział chyba każdy, od kolegów szkolnych, po nauczycieli, kończąc na rodzicach. Stał się zupełnie inną osobą. Odciął się także od innych ludzi, spędzał czas wyłącznie ze swoją dziewczyną. Niektórzy twierdzili, że Kamil stał się wręcz jej kopią. Za to ona manipulowała nim jak tylko chciała, jak każdym kto mógł jej przynieść korzyści.  

Marcin i Lidia

Tuż po zapadnięciu wyroku pary morderców, została wszczęta sprawa przeciwko dwójce studentów, którzy pomogli im się dostać do Rakowisk, a następnie do Krakowa. Kierowca samochodu oraz jego dziewczyna oskarżeni zostali o tzw. poplecznictwo, czyli utrudnianie postępowania karnego, pomaganie sprawcom zabójstwa uniknięcia odpowiedzialności karnej i zacieranie śladów. Marcin S., i Lidia nie przyznali się do zarzucanych im czynów, choć wraz z partnerką potwierdzili, że podróżowali do Krakowa z Kamilem N., i Zuzanną M. Zebrany materiał dowodowy nie był wystarczający by skazać studentów. Mimo, iż prawo ustanawia karę pozbawienia wolności do lat 5 za poplecznictwo, sąd skazał ich na karę więzienia w zawieszeniu.

Pokłosie

Prokuratura na prośbę babci Kamila skierowała wniosek do sądu o uznanie Kamila niegodnego do dziedziczenia po swoich rodzicach. Zgodnie z prawem spadkobierca może być uznany przez sąd za niegodnego dziedziczenia, jeżeli dopuścił się umyślnie ciężkiego przestępstwa przeciwko spadkodawcy.

Już latem 2016 roku, dom, w którym doszło do owych wydarzeń, wystawiono na sprzedaż. Piękny budynek, lub jak to niektórzy nawet nazywali willa, posiadająca aż 186 metrów kwadratowych nie cieszyła się zbyt wielkim zainteresowaniem, mimo że ogłoszeniodawca ani przez moment nie wspominał o wydarzeniach, które miały tam miejsce. Cena ulegała stopniowemu zmniejszaniu, jednak to długi czas nie poprawiało zainteresowania. Po pewnym czasie znalazł się kupiec i jeśli wierzyć informacją z mediów – dom jest zamieszkany po dziś dzień.

– Wcześniej w Rakowiskach takie rzeczy nie miały miejsca. Jak wyszło na jaw, że to syn i jego dziewczyna zabili, byliśmy w szoku. Nie mogliśmy zrozumieć, jak syn mógł zabić własnych rodziców – przyznaje miejscowy. Śledztwo potwierdziło wcześniejsze domysły.

– Znam wartość swojej twórczości, więc nie przejmuję się opinią kilku jednostek, które nie rozumieją, "co autor miał na myśli". Podzielam tu zdanie Witkiewicza. Ja również "mam wstręt taki do hołoty umysłowej, że rzygam". (...) Wszystko [co napisałam-red.] powstało pod wpływem impulsu, a nie przymusu czy też, co gorsza, po prostu chęci zostania poetą, bo to teraz modne. Nie. Uważam wrażliwość za swoją największą wadę czy może nawet zgubę, dlatego staram się jej pozbyć, pisząc wiersze – mówiła w jednym z wywiadów.

Źródła:

https://wiadomosci.onet.pl/kraj/morderstwo-w-rakowiskach-cieszyli-sie-z-wykonanej-roboty-ona-zalowala-tylko-plaszcza/vgpt1tc

https://kurierlubelski.pl/makabryczna-zbrodnia-w-rakowiskach-ojciec-i-matka-zgineli-z-rak-wlasnego-syna-i-jego-kolezanki-mieli-po-kilkanascie-ran-cietych/ar/c1-15237483

https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-proces-mordercow-z-rakowisk-nie-wiedzialam-ze-tyle-godzin-by,nId,1871456#crp_state=1

https://tvn24.pl/raporty/morderstwo-malzenstwa-w-rakowiskach-rr930-2589601

https://www.youtube.com/watch?v=fPB3Pt1Qs2E

https://www.youtube.com/watch?v=56PEhr1E8mM&t=1207s

Autorka: Angelika Więcław, wolontariuszka Fundacji Zaginieni

Zdjęcie: KMP Biała Podlaska [za:] https://lublin.wyborcza.pl/lublin/7,48724,17145172,zabojstwo-w-rakowiskach-zuzanna-m-i-kamil-n-w-celach-z-monitoringiem.html

Fundacja ZAGINIENI
chevron-down