Początkowo wydawało się, że był to tragiczny wypadek, w którym zginęła kobieta, pozostawiając na brzegu zrozpaczonego partnera. Jednak gdy śledczy zagłębili się w szczegóły sprawy, okazało się, że za pozornym nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności kryje się morderstwo z zimną krwią. Co tak naprawdę wydarzyło się tamtej nocy i jak przebiegało dochodzenie, które doprowadziło do odkrycia przerażającej prawdy o śmierci 34-latki?
W nocy z 10 na 11 lipca 2021 roku w Roszkowie, pow. raciborskim, Andrzej J. wraz z Anetą H.-M. siedzieli w samochodzie nad zbiornikiem wodnym. Spożywali razem alkohol. Po godzinie 4 nad ranem rozległ się alarm – samochód osobowy stoczył się do zbiornika wodnego.
Andrzej J. poinformował, że samochód, w którym znajduje się jego partnerka, Aneta H.-M., znalazł się w wodzie. Tłumaczył, że oboje byli w samochodzie, gdy ten stoczył się do zbiornika wodnego. Mężczyzna twierdził, że obudził się, gdy auto znajdowało się już w wodzie. Wówczas on wydostał się z samochodu o własnych siłach, jednak nie zdołał już wyciągnąć z niego swojej partnerki.
Na miejscu pojawiła się zaalarmowana straż pożarna. Przybyły aż trzy zastępy Państwowej Straży Pożarnej dysponujące łodzią motorową, dwie najbliższe jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej oraz grupa ratownictwa wodno-nurkowego z Bytomia. Niestety, po wyłowieniu kobiety ratownikom nie udało się przywrócić czynności życiowych i stwierdzono zgon.
Wszystkim wydawało się, że był to tragiczny wypadek, a Aneta H.-M. nieszczęśliwie utonęła na oczach kochającego partnera. Nikt nie przypuszczał, że prawda jest jednak zupełnie inna.
13 lipca 2021 r. Prokuratura Rejonowa w Raciborzu wszczęła postępowanie przeciwko Andrzejowi J. o czyn z art. 155 Kodeksu Karnego, tj. nieumyślne spowodowanie śmierci Anety H.-M., za które grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Śledztwo zostało umorzone 31 grudnia 2021 r. Nie był to jednak koniec tej sprawy, bowiem Prokuratura Okręgowa w Gliwicach zdecydowała się na przeprowadzenie badań aktowych, które ukazały, że śledztwo zostało umorzone przedwcześnie.
22 lutego 2022 roku postanowiono wznowić śledztwo i wydano dyspozycję o przejęciu sprawy przez Prokuraturę Okręgową w Gliwicach.
Gdy policja rozpoczynała dochodzenie w sprawie brutalnego morderstwa, nikt nie spodziewał się, że przybierze ona tak dramatyczny obrót. Wstrząsające szczegóły zbrodni wychodziły na jaw jeden po drugim, a w międzyczasie morderca, osaczony przez własne czyny i wyrzuty sumienia, podjął desperacką próbę samobójstwa. Czy ten akt rozpaczy był próbą ucieczki przed wymiarem sprawiedliwości, czy może ostatnim wołaniem o pomoc?
Andrzej J. 30 sierpnia 2021 roku poinformował swoich znajomych w mediach społecznościowych o swoich zamiarach, a ci zaalarmowali o tym odpowiednie służby. Andrzej J. wjechał samochodem do tego samego zbiornika wodnego w którym zginęła Aneta H.-M., jednak został uratowany. Okazało się, że był pod wpływem alkoholu. Przewieziono go do szpitala psychiatrycznego dla osób nerwowo i psychicznie chorych w Rybniku.
Sprawą zajęło się katowickie “Archiwum X”. Polskie Archiwum X to specjalna jednostka policyjna, zajmująca się rozwiązywaniem najtrudniejszych i najstarszych spraw kryminalnych w Polsce. Archiwum X skupia się na niewyjaśnionych zbrodniach, które często pozostawały nierozwikłane przez wiele lat. Funkcjonariusze tej jednostki, korzystając z nowoczesnych technik śledczych, analizy DNA, zaawansowanej kryminalistyki oraz współczesnych narzędzi informatycznych, podejmują próby rozwikłania spraw, które wydawały się beznadziejne.
Opinie biegłych w dziedzinie eksperymentów wodnych oraz ruchu drogowego, uzyskane w sprawie, podważyły wersję wydarzeń przedstawioną przez Andrzeja J. To rzuciło nowe światło na sprawę, która przestała być już postrzegana jako nieszczęśliwy wypadek, a stała się zabójstwem z zimną krwią.
Stwierdzono, że po śmierci ofiary Andrzej J. używał jej karty bankomatowej, za pomocą której wypłacał gotówkę i opłacał zakupy, w tym znicz, który zapalił na miejscu jej śmierci.
18 stycznia 2024 r. Sąd Rejonowy w Gliwicach na wniosek prokuratora zastosował wobec podejrzanego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu na okres 3 miesięcy.
Za zbrodnię przypisywaną podejrzanemu obecnie grozi mu kara pozbawienia wolności od 10 lat do dożywocia. Motyw działania Andrzeja J. na ten moment nie jest znany opinii publicznej. Możliwe jednak, że nowe informacje w tej sprawie przyniesie opinia sądowo-psychiatryczna oskarżonego.
Autor: Marta Piasecka, wolontariuszka Fundacji Zaginieni
Zdjęcie: shutterstock.com